Podziękowania od Kamili Malik
Gorąco dziękujemy Stowarzyszeniu a przede wszystkim panu Marcinowi Gall za pomoc w przebiegu apelacyjnym w sprawie odzyskania mojego synka Paulusia w Sądzie Okręgowym w Katowicach.
Dziękujemy za zaangażowanie , za dobre słowo, za poświęcony nam czas. Dziękujemy za Pana doświadczenie i za „wieczną chęć” pomocy.
Dziękujemy również panu mecenasowi Stefanowi Nowak za wskazanie drogi oraz gotowość reprezentowania nas w Niemczech. Na szczęście wyjazdu do Niemiec uniknęliśmy!
Dziękujemy panu Igorowi Kowalewskiemu za natychmiastową reakcję i skierowanie nas do właściwych rąk. Dziękujemy Panu za wkład i zaangażowanie w naszą sprawę.
M.in. dzięki WAM 13-go września 2011 odetchnęliśmy z ulgą. Po 7 miesiącach stresów, strachu i lęku teraz możemy spokojnie żyć patrząc optymistycznie w przyszłość.
Dzięki Wam, rocznego dziecka nie odłączono od matki co łączyło by się z fatalnymi dla niego skutkami psychicznymi !
Dziękujemy z całego serca!
Kamila Malik mój Najdroższy Skarb – Pauluś
Podziękowania od pani Anny Nixdorf
Dnia 21-08-2010 o godz. 22:33 Anna Nixdorf napisał(a):
Szanowny Panie,
Kiedy skontaktowałam sie z Państwa Stowarzyszeniem byłam załamana, i nie wiedziałam co robić dalej. Dzięki rozmowom i radom uzyskanym od Pana Marcina nabrałam pewności siebie w kontaktach z byłym mężem, urzędami oraz osobami z urzędu odwiedzającymi mnie i moje dzieci w domu. Bardzo serdecznie dziękuję Stowarzyszeniu a przede wszystkim panu Marcinowi za okazaną pomoc i wsparcie w trudnym momencie życiowym. Jakimś cudem trafiłam na Stowarzyszenie w internecie i od razu uzyskałam pomoc. Wielkie szczęście jakie teraz mnie spotyka zawdzięczam między innymi Panu Marcinowi i Stowarzyszeniu. Jeszcze raz dziękuję.
pozdrawiam Anna Nixdorf
Podziękowania od Marka i Uli
Od: kaphis <kaphis@tlen.pl>
Do: Marcin Gall <flawionek@wp.pl>
Data: Piątek, 2 Lipca 2010 11:54
Temat: podziekowanie
Chcielibymy podziękować Marcinowi Gall i Stowarzyszeniu za udzieloną nam pomoc, za godziny spędzone na telefonie, za wyjaśnienie działań Jugendamtu i wspieranie nas w walce o dzieci. W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy list od wspomnianej instytucji iż jesteśmy najodpowiedniejszymi osobami do opieki nad dziećmi. Wielkie DZIĘKUJĘ !!!
Marek i Ula
Pani Małgorzata Kossakowska walczyła o swoje dzieci – kwiecień 2010
Szanowni Państwo
Kilka dni temu odbyła sie sprawa w Berlinie – Pani Małgorzata Kossakowska walczyła o swoje dwoje dzieci z obywatelem Turcji. Z radością informujemy ze pani Kossakowska sprawę wygrała, na czele z Panem Mecenasem Stefanem Nowakiem przy wsparciu naszego stowarzyszenia z oddziału berlińskiego.
Na sprawie sadowej u pani Kossakowskiej z naszego Stowarzyszenia był Igor Kowalewski wiceprzewodniczący oddziału Berlin
Z poważaniem Marcin Gall
Kacper Stachurski z Wiednia po 3 miesiącach walki z JUGENDAMT wraca do mamy! -marzec 2010
Dzięki naszej interwencji i pomocy uczciwego Mecenasa.
Dnia 17-03-2010 o godz. 15:54 Liliana W. napisał(a):
Dzien dobry. Jestem juz po sprawie w Familiengericht. Duze corki wroca do domu na poczatku kwietnia, M. (jak mi powiedziala po sprawie pracownica Jugendamtu) wroci do domu, gdy bede miala dla niej i dla J. miejsce w jednym przedszkolu. Chociaz dla M. musze zlozyc wniosek o jej powrot do FG Pankow. Ale faktycznie, mial Pan racje. … to zasluga TEGO adwokata, … ale sedzina w pewnym momencie prawie nakrzyczala na przedstawicielke Jugendamtu. Ta mogla mowic, co tylko chciala na moj temat, a sedzina i tak nie widziala zagrozenia z mojej strony dla dzieci. Jestem wdzieczna Panu i Panu Adwokatowi Stefanowi Nowak. Najlepsza reklame zrobila mi moja corka J., ktora po dwoch godzinach przebywania w Kinderhaus, zazadala, by opiekun stamtad przyprowadzil ja do mamy na sale rozpraw. Byla zaplakana i wsciekla, ze mamy nie ma. Przy mnie od razu sie uspokoila. Moje duze corki okazaly sie byc niewiarygodnymi swiadkami, poniewaz dzisiaj twierdzily, ze one nie wiedza o co ta cala sprawa i nie ma zadnych problemow, chca do domu i tyle. Reasumujac, jestem bardzo zadowolona z rezultatu sprawy. Nie moglam wszystkich zarzutow wyjasnic, bo nie dopuszczono mnie tak do konca do glosu, ale liczy sie wynik. Pan Adwokat zaproponowal … , dzieciaczki maja miec zajecia obowiazkowe pozaszkolne, no a male w przedszkolu musza byc. Gdy Pan bedzie jeszcze miec jakies materialy o Jugendamcie, to prosze mi przysylac. Trzeba wiedziec, jak sie bronic przed nimi. Pozdrawiam. Lila
Dnia 6-01-2010 o godz. 23:03 Krystyna napisał(a):
Witam Panie Marcinie! Dziekuje, za to co Pan robi, dla nas, dla polskich rodzicow, dla dzieci. Szanowny Panie Marcinie, niech mi Pan wierzy, że w Niemczech, odbywa się wielka manipulacja, urzedów , i całej tej urzędniczej machiny niemieckiej, przeciwko nam polskim, i nie polskim rodzicom. Nie mamy szans, działając, tu na terenie Niemiec. Urzędy, psycholodzy, ustawiają nasze dzieci, przeciwko nam, polskim rodzicom. Nie mamy szans z tym systemem wygrac. Dzieci, są niestety uczone,tylko i wyłącznie historii niemieckiej, znają tylko to, co dotyczy niemieckich zwyczajów. Dzieci są zmieniane tak psychicznie, aby nie identyfikowały się z Polską, i polską stroną rodziców. Szanowny Panie Marcinie, jesteśmy tu niestety bardzo osamotnieni. Polacy w Polsce, nie rozumieją, o co nam w Niemczech chodzi, o jakie prawa, dlaczego dzieci są zabierane, tylko dlatego że rozeszliśmy się z partnerami. Polacy w Polsce nie rozumieja, dlaczego nie mogą wychowywać swoich dzieci w duchu polskim, tylko i wyłącznie w niemieckim, a jeżeli rodzic się upomina o swoje prawa dzieci są pod pozorem Kindeswohl zabierane do niemieckich rodzin. Poddawane są taktycznej presji, w celu przedstawienia, że ich sytuacja, to znaczy zabranie ich od biologicznych rodziców, to było i jest dla ich dobra. Zdarza sie, że po latach, takiej taktycznej, inteligentnej presji dzieci nie chcą już do swoich biologicznych rodziców wracać, ponieważ mają wpojone, że rodzice są tym tak zwanym „Złym Wujkiem”, a niemieckie urzędy i rodziny zastępcze, są tymi „Dobrymi” dbającymi o nich urzędami. Tak nasze dzieci tracimy, bezpowrotnie, i tak stracił swoje córeczki, dla Polski, dla polskich dziadków Pan Wojciech Pomorski. Przeciesz Pan Wojtek chciał tylko, aby dziewczynki nie straciły z nim kontaktu, a także z językiem ojca. Za to został ukarany i włóczony po sądach przez wiele lat. Przecież ta trauma dotyczy również rodziców, o których nikt nie myśli. Ludzie nie wytrzymują presji, zdarzają się samobójstwa. Wszystko jest wyciszane, manipulowane, nikt nie bada tych spraw pod względem wpływu zdrowotnego na rodziców. Możemy zrobić ze sobą co chcemy, nikogo to nie obchodzi, bo z nas nie ma pieniedzy, ale z naszych dzieci żyje sztab urzędników. Gutachter i cała reszta-często bezrobotnych przedtem Pflegefamilie. Powinniśmy zebrać rodziców i stworzyć coś na wzór delegacji, pojechać do Konwencji Haskiej, Do Strasburga bezpośrednio na rozmowy o problemach nagminnego zabierania dzieci przez urzędy które z tego żyją i utrzymują swoje rodziny. Kosztem nas, naszego zdrowia. Łącząc pozdrowienia, proszę napisać kiedy Pan jedzie i kiedy Pan będzie rozmawiał na temat naszej sytuacji w polskich mediach. Pozdrawiam, życzę dużo siły i zapasu nerwów. Pozdrowienia dla małżonki.
Elzbieta
Dnia 6-01-2010 o godz. 17:30 Kerstin Roth napisał(a):
Lieber Herr Gall,
danke für diese Information. Ich habe die Einladung zur Radiosendung optisch aufbereitet und sie auf meine Internetpräsenz genommen: Leider ist die Sendung nur in polnischer Sprache. Viele deutsche Bürger sind aber so propagandarisiert und wissen noch nicht was das Jugendamt wirklich tut. Hier muss unbedingt aufgeweckt werden. Wäre es möglich auch eine Ausstrahlung in deutscher Sprache für die Deutschen, die kein polnisch sprechen, zu organisieren? Damit Widerstand vermehrt auch aus Deutschland gegen das Jugendamt kommen kann. Desweiteren habe ich den Radiosender zu unserem Fall informiert und auch auf meine Internetpräsenz hingewiesen.
Herzliche Grüsse Kerstin Roth
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.