Austria – Jugendamt APEL o pomoc.

   Dużo juz słyszeliśmy o Jugendamtach w Niemczech które z małżeństw mieszanych zabierały dziecko „na wychowanie“ kierując się „dobrem dziecka“. Ojciec bądź matka pochodząca z Polski po rozwodzie zostaje pozbawiony praw rodzicielskich oraz zakazuje się mówienia po Polsku z dzieckiem. Sprawa z Austrii jest dużo bardziej skomplikowana a będąc ojcem dwójki dzieci sam nie potrafię przejść obok tego obojętnie.
                    Pani Marzena przyjechała do Austrii 4 lata temu z polecenia koleżanki do opieki nad starszym panem. W Polsce zostawiła nieudane małżeństwo z którego miała dwoje dzieci. Z mężem przy rozwodzie kotów nie darła wiec podzielili się opieka nad dwójką, dzieci ona została z synem Kacprem. Wyjechała do Austrii żeby trochę dorobić, był kwiecień 2006 roku kiedy Manuel zaproponował żeby zamieszkała na dłużej. Praca na czarno nie bardzo jej odpowiadała więc dogadała się z synem owego pana Manuelem że zarejestrują konkubinat i w ten sposób będzie mogła dostać na podstawie umowy o pracę prawo czasowego pobytu w Austrii. Manuel na początku wydawał się miły i sympatyczny, pomagał jej przy niektórych pracach domowych oraz obdarzał co i raz ciepłym słowem. Zaproponował żeby sprowadziła syna który będzie mógł uczyć się w tamtejszej szkole a on postara się żeby im niczego nie brakowało, w zamian za opiekę nad ojcem i niewielką pomoc w gospodarstwie. Dodatkowo spisali umowę o pracę na podstawie której miała oprócz wiktu i opierunku dostawać trochę pieniędzy na własne potrzeby. Od początku nie zobaczyła z tych pieniędzy ani grosza bo Manuel zawsze jej tłumaczył że są jakieś problemy i w tej chwili nie może jej wypłacić. Z czasem okazało się jakim jest człowiekiem i czego tak naprawdę od niej chciał. Zaczęło się od kilku awantur ale ponieważ dziecku nic nie brakowało godziła się na swój los. Z czasem zaczęło to eskalować a i zachowanie Manuela nie przypominało już tego z początku znajomości. Zaczął znęcać się nad nią psychicznie i fizycznie oraz wykorzystywać seksualnie. Mieszkali na wsi, na uboczu, raczej dalej od innych domostw i jej wołanie o pomoc ginęło w zaciszu domu i obejścia. Musiała sprzątać, gotować, prać, pracować w polu, oborze, zajmować się ojcem Manuela oraz być jego „maskotką“. Gdy się buntowała była duszona i zamykana w pokoju bez możliwości wyjścia, bez picia i jedzenia aż „zmiękła”. Była gwałcona wielokrotnie, nawet kilka dni po tym gdy wyszła ze szpitala i dochodziła do zdrowia konkubent nie bacząc na to zamykał drzwi od pokoju i wykorzystywał seksualnie. Koszmar trwał cztery lata i to co ta kobieta tam przeżyła nie da się opisach w tych kilku słowach ale słuchając tego łzy same cisnęły się do oczu. Dramat który odbywał się w czterech ścianach przy cichym milczeniu mieszkańców wioski eskalował z czasem coraz bardziej ale pozbawiona własnych środków kobieta nie miała jak uciec z tej pułapki. Z czasem zaczął w niej rosnąć bunt na tę sytuację, tym bardziej że odkryła dziwne zamiłowania Manuela do zwierząt. Kilka razy przyłapała go na „dotykaniu” zwierząt w miejsca intymne i to zaważyło o tym że postanowiła go na dobre opuścić. Od tego momentu wszystko potoczyło się szybko. Cała wieś wiedziała co się dzieje i w międzyczasie pojawiła się pani ze szkoły która od początku krzywo patrzyła na panią Marzenę i w ramach wywiadu napisała pismo do Jugendamtu że matka jest agresywna, zbyt grubo ubiera dziecko oraz że dziecko prowadzi nieregularny tryb życia. Pani Marzenie było trudno zrozumieć te argumenty gdyż sama dbała o dziecko o jego higienę i naukę. Dziecko nigdy nie miało zaległości w szkole, uczyło się wyśmienicie, nierzadko lepiej od dzieci austriackich. W grudniu 2009 roku Pani Marzena powiedziała swojemu konkubentowi że ma zamiar od niego odejść. Nauczycielka poinformowała matkę na wywiadówce że zgłasza sprawę do Jugendamtu. Pani Marzena nie czekając na pismo sama zgłosiła się z dzieckiem do Jugendamtu gdzie Kacpra zabrano na przesłuchanie. 10 letniemu chłopcu zadawano pytania takie jak:
Ile emerytury dostaje ojciec Pana Manuela.
Ile hektarów pola ma pan Manuel.
Itd.
                       Dziecko wyszło z tego przesłuchania całkowicie skołowane nie wiedząc co o tym myśleć i dlaczego takie pytania w ogóle zadawano. Przesłuchanie odbyło się bez psychologa dziecięcego a pytania zadawał kierownik ośrodka mgr Hons.  Pani Marzena doszła do wniosku że ma dość prześladowań i chciała wrócić do kraju co oznajmiła Manuelowi. 18 stycznia zdecydowała się raz na zawsze przerwać to co się działo i z postanowieniem wyjazdu do Polski zaczęła zbierać swoje rzeczy. Manuel zaczął bardzo nerwowo reagować wiec Pani Marzena wezwała Policje. Po przyjechaniu na interwencje Policja wraz z Manuelem zadzwoniła do Jugendamtu informując o planach Pani Marzeny. W ciągu kilkunastu minut zjawiło się dwoje pracowników Jugendamtu Pan Hons oraz Pani gruber, którzy odebrali dziecko matce oznajmiając ze jeśli chce może jechać do Polski sama bo oni jej dziecka nie oddadzą. Dziecko ma ojca Polaka, mieszkającego w kraju, obywatelstwo polskie a jego matka jest również obywatelką Polski. Z Austrią nie wiąże ją nic po za konkubentem z którym postanowiła zakończyć związek. Obecnie Pani Marzena ma mieszkanie w Wiedniu w którym zamieszkuje u Pani Teresy Freises, która to okazała się osobą wielkiego serca pomagając jej w tych chwilach. Jest zarejestrowana w AMS ( Austriacki urząd pracy ) ma mieszkanie dla dziecka i godne warunki, na mieszkaniu jest zameldowana zarówno ona jak i Kacper dla którego ma przygotowany  pokój a mimo to Jugendamt zwrócił się do sądu o odebranie praw do wychowywania dziecka. Dodatkowo w sprawę miesza się były konkubent który w dziecku nagle zobaczył prawie własnego syna który będzie rzetelnie dla niego pracował.
                      Matka nie ma kontaktu z dzieckiem od 5 dni wcześniej gdy dzwoniła nakazywano jej mówić tylko po niemiecku mimo ze Pani Marzena nie włada biegle tym językiem a do tej pory z dzieckiem porozumiewała się tylko i wyłącznie w języku polskim. Od 5 dni zwodzi się ją tym że albo dziecko jest w szkole i jeszcze nie wróciło albo jest zajęte a dziś gdy zadzwoniłem ja usłyszałem że dziecko nie chce rozmawiać z matką mimo że pracownica Jugendamt nawet go nie zapytała. Dla matki to ogromny dramat i jest ona już na skraju wyczerpania nerwowego a od czasu odebrania dziecka nie przespała żadnej nocy spokojnie.
                        Zwracam się z apelem do blogerów salonu24 aby pomogli podjąć kroki prawne i wywarli nacisk na polski MSZ swoimi artykułami. Zwracam się również do Państwa o pomoc prawną w kwestii napisania pism do Kancelarii Prezydenta RP, Premiera oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zwracam się o pomoc do dziennikarzy piszących tutaj na salonie i nie tylko aby podjęli temat na lamach swoich gazet, rozgłośni radiowych i telewizji. Nie możemy pozwolić na to aby polskie dzieci były odbierane rodzicom bez żadnych podstaw. Dramat który przeżywa Pani Marzena dotyka wielu płaszczyzn ale ta najbardziej ludzka wydaje się tutaj oczywista. Nie wolno dziecku odbierać matki. Zwracam się do was drodzy Posłowie Senatorowie i Europosłowie piszący na salonie, pomóżcie tej kobiecie i pokażcie że nie tylko potraficie pięknie mówić ale również cos dobrego uczynić. Za wszelką pomoc będę wdzięczny ja i Pani Marzena.
Radosław Kunecki
Członek zarządu FORUM POLONII w Austrii
GG: 2944
Mail: kunecki(at)gmx.at
W sprawę włączyło się:
Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech Oddzial Berlin – Marcin Gall     strona internetowa   www.dyskryminacja-berlin.de
Którym serdecznie dziękuję za udzielone rady.
Postaram się w miarę na bieżąco na moim blogu informować o postępach.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz